piątek, 17 lutego 2012

Lusia


Jestem Lusia, Ludmiła Świerczyńska. Mam 13 lat i właśnie zaczęłam pisać swój pierwszy pamiętnik. Bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam go od cioci Gieni. Ciocia mieszka w Niemczech. Gdy przyjeżdża na odwiedziny do Polski zawsze przywozi mi prezent. Można by pomyśleć, że pamiętnik to nic takiego, ale ten jest wyjątkowy. Ma wypukłą, miękką oprawkę i jest zamykany na zamek. Tym lepiej, przynajmniej nikt nie przeczyta moich zapisków. Mój brat jest jeszcze za mały, ale mama to bardzo ciekawska osoba. To ona nadała mi to imię. Twierdzi, że powinnam być miła dla ludzi, że to mi się przyda. Ponoć mili ludzie potrafią więcej w życiu osiągnąć, a imię Ludmiła do czegoś zobowiązuje. Czasem czuję presję, kiedy sobie o tym przypomnę, to znaczy o tym moim imiennym zobowiązaniu. Najgorzej jest wtedy, gdy wcale nie mam ochoty być miła i grzeczna, a do ust cisną się brzydkie słowa. Nie, nie przeklinam, no czasem zdarzy mi się, ale to w myślach. Chodzi o to, że często chciałabym powiedzieć ludziom co naprawdę o nich myślę, ale to nie wypada. Tak twierdzi mama. Gdy niekontrolowanie coś palnę, słyszę - taka ładna dziewczynka, a taka zadziorna i nie uprzejma.
Wracając do pamiętnika to muszę jeszcze wspomnieć, że ma żółtą okładkę z misiem na przodzie. Bardzo pocieszny i wesoły ten pamiętnik. A jego kartki pachną jak kredki świecowe, których używałam do rysowania, gdy byłam jeszcze w przedszkolu. Teraz też czasem zdarza mi się ich używać, ale najczęściej wybieram inne zajęcia niż rysowanie. Lubię czytać i jeździć na rowerze. Ale o tym napisze innym razem. Co do przydatności tego ciocinego prezentu, to jest on jak najbardziej na miejscu. Ciekawe skąd wiedziała, że potrzebuję powiernika, który nigdy nie zdradzi. Może kiedy była w moim wieku też prowadziła pamiętnik, stąd ten pomysł. Dobrze się składa, bo ostatnio nie mam za bardzo z kim pogadać. Mój najlepszy przyjaciel coraz rzadziej mnie odwiedza. Mało czasu spędzamy razem, a nie zaprzyjaźniłam się tak bardzo z nikim innym. To dlatego, że nikomu tak do końca nie ufam. Dziewczyny są fałszywe, a z chłopakami to wstyd gadać o dziewczyńskich sprawach. Radek jest inny, przy nim się nie wstydzę, i dziwię się, że całkiem dobrze się rozumiemy. On jest mądry jak na chłopaka. Czasem nawet sam potrafi wytłumaczyć mi moje zachowanie, kiedy sama siebie nie rozumiem. Nawet nie wiem kiedy się poznaliśmy. Znamy się od zawsze., to znaczy odkąd pamiętam zawsze był przy mnie. Nie wiem co się z nim teraz dzieje. Kiedy wspólnie spędzamy czas jest tak jakby nic się nie działo, ale mimo to czuję, że coś wisi w powietrzu. Nie wróży to niczego dobrego.


Joanna Markowska


Fragmenty planowanej powieści jeszcze bez tytułu.

Brak komentarzy: